Tekst napisany przez Julię Dudek podczas jej pobytu w Birmie.

Fot. Juli Dudek



Nie bez powodu o Birmie mówi się jako o kraju uśmiechniętych ludzi. Już od samego początku swojej przygody w tym państwie otoczeni jesteśmy milionem szczęśliwych i uprzejmych tubylców, którym szczególnie zależy by każdy przyjezdny zakochał się w buddyjskiej oazie i tym samym pomógł rozwinąć się wzrastającej gospodarce Myanmaru. Tutaj nikt nie mówi o polityce, nikt nie otacza się bogactwem, nikt nikogo nie dyskryminuje ( warto zaznaczyć, że mimo hańbiącej historii wygnania i prześladowania Rohingów, Birmańczycy nie czują się winni i najzwyczajniej w świecie unikają tematu).

Fot. Juli Dudek

Choć mogłoby się wydawać, że w tym mało popularnym na arenie międzynarodowej państwie panuję pełen chaos, a poziomu rozwoju cywilizacji nie można równać z żadnym z krajów Azji Wschodniej to tuż po wylądowaniu na „dzikich” terenach Birmy przekonujemy się, że sprawy mają się całkiem inaczej. Oczywiście Birmańczycy wciąż w głównej mierze są przedstawicielami najniższej klasy społecznej (trudno się dziwić, ponieważ jakiekolwiek fundusze przyszły tutaj dopiero wraz z pierwszymi grupami turystycznymi około 10 lat temu), lecz dzięki swojej tradycji, zaradności oraz niesamowitej chęci dążenia naprzód tubylcy są całkowicie samowystarczalni. Siłą własnych mięśni są w stanie wyprodukować wszystko: zaczynając od jedzenia przez tkaniny, biżuterie, papierosy aż do tzw. złotych liści, którymi ozdabiają jeden z najznamienitszych posągów buddy – tych tutaj niemało. Podróżując przez Myanmar możemy się przekonać, że buddyjskich świątyń na terenie tego kraju jest więcej niż kościołów w Polsce, a w każdej z nich co najmniej dwa posągi ichniejszego bóstwa. Niektóre z pagód sięgają swoją historią aż do IX w., a na terenie Bagan, czyli największego kompleksu świątynnego, znajdziemy ich nawet 4 tysiące.

Choć urok tych miejsc kultu zachwyca, to moim zdaniem nie to w Birmie powinniśmy cenić najbardziej. Birma to przede wszystkim ludzie – Birmańczycy, Chińczycy, Tajlandczycy, Buddyjscy mnisi i przedstawiciele chrześcijaństwa, Żydzi i Muzułmanie, kobiety o długich szyjach, biedni rolnicy żyjący nadal bez elektryczności czy mali przedsiębiorcy. To zróżnicowanie społeczeństwa jednak nikomu nie przeszkadza. Panuje tu pełna wolność religijna, a każdy przyjezdny jest witany z otwartymi rękami.

Fot. Juli Dudek

Podczas 8 dni w Birmie zrobiłam miliony zdjęć ciekawym, całkiem różnym osobom, żyjącym w milionowych miastach czy na niewielkich wsiach z dala od nowoczesności. Starałam się w trakcie podróży uchwycić każdą chwilę spędzoną na zatłoczonych ulicach czy w nieodkrytych przez turystów pagodach i klasztorach mnichów. Najlepsze ujęcia przedstawiam wam w tej fotorelacji. Mamy nadzieję, że tak jak ja zakochacie się w Birmie i postanowicie odwiedzić to niesamowite i jeszcze tajemnicze miejsce.

  1. Mimo zgolonych włosów łatwo jest rozpoznać mnicha od mniszki. Mężczyźni noszą burgundowe szaty, natomiast kobiety różowe.
  2. Kolonialne angielskie budynki wypełniają całe Yangon ( największe miasto ) i dzięki swojej obskurności nadają unikatowy charakter.
  3. Dosłownie wszystkie kobiety w Birmie mają twarz wysmarowaną białą maścią, która ma je chronić przed słońcem.
  4. W Birmie jest 8 dni tygodnia, lecz by dostosować się do międzynarodowego systemu, Birmańczycy podzielili środę na dwa dni – przedpołudnie i popołudnie.
  5. Kobiety z plemienia Padaung od wieków dla piękna wydłużają swoją szyję, poprzez noszenie przez całe życie złotych kilkukilogramowych pierścieni.
  6. Birmańczycy swoje obrazy (oczywiście najczęściej odnoszące się do Buddyzmu ) wykonują z naturalnie farbowanego piasku.
  7. Podczas podróży natrafiłam na pochód tradycyjnego wesela. Jest kolorowo, głośno i o dziwo nie tak radośnie!
  8. W jednej z wiosek spotkałam starszą kobietę, która z ogromnym cygarem w buzi, całymi dniami przygotowuje wyroby z tabaki na sprzedaż dla sąsiadów.
  9. Odcień szaty mnicha świadczy o jego pochodzeniu. Mężczyzna w pomarańczowym prawdopodobnie jest ze Sri Lanki, natomiast siedzący obok mnich to Birmańczyk.
  10. W Birmie organizowane są nieoficjalne zawody w ilości noszonych przez kobiet ręcznie wykonanych garnków. Podobno rekord wynosi 9!
  11. Do klasztoru buddyjskiego na okres 7 dni powinien pójść każdy chłopiec. Dziewczyny natomiast mogą odmówić jeśli np. nie są gotowe na zgolenie włosów.
  12. Na jezioru Inle znajduję się 17 wiosek. Wszyscy tutaj mieszkają w drewnianych domkach na palach, przemieszczają się łodziami, zajmują się rzemieślnictwem lub uprawiają tzw. floating gardens czyli ogrody na wodzie.
Fot. Juli Dudek

Dodaj komentarz